P |
rzez ponad sto lat Czechowice nie posiadały
żadnego obiektu, w którym wierni mogliby wspólnie zanosić swoje modlitwy do
Boga. Czasy średniowiecznej świetności parafii minęły bezpowrotnie, zaś po
przekazaniu kościoła protestanckiej gminie w Ziemięcicach
po 1550 roku już nigdy nie rezydował tutaj na stałe kapłan. Po 1629 roku
Czechowice przyłączono do parafii w Łabędach. Od ok. 1700 roku po starym
kościele zostały tylko zbutwiałe deski i fundamenty. Obraz św. Jerzego został
umieszczony we dworze.
W |
1811 roku w pałacu łabędzkim zmarł baron Jan
Welczek. Były to czasy wojen napoleońskich a prowincja śląska jako dzielnica
królestwa pruskiego obciążona była kosztami ogromnej kontrybucji wojennej z
1807 roku. Ojciec na łożu śmierci zobowiązał jednak swojego syna, następcę na
dobrach w Łabędach i Czechowicach, by z części otrzymanego spadku wybudował
kaplicę. Ostatnia wola ojca była niczym innym, jak przekazaniem zobowiązania,
które już sam Jan Welczek miał wykonać z polecenia swojego ojca, jednak czasy
wojny oddaliły owe plany na czas późniejszy…
W |
Archiwum Państwowym w Gliwicach znajduje się
dość bogata spuścizna po archiwum rodowym hrabiów von Welczek. Wśród nich
możemy odnaleźć pokaźną korespondencję, mówiącą o losach budowy kaplicy w Czechowicach.
Z listów wynika, że już w 1823 roku przystąpiono do budowy tzw. „kaplicy
polnej” (Feldkapelle). Jednak nie wystarano się
wcześniej o wymagane zezwolenia zarówno w kancelarii królewskiej w Opolu jak i w konsystorzu biskupim we Wrocławiu. Baron
von Welczek i ówczesny proboszcz łabędzki, Jan Galeczka
przystąpili do szturmu wyżej wymienionych urzędów. Z okazji wyboru na stolicę
biskupią księcia Emanuela von Schimmonskiego proboszcz,
przesyłając życzenia biskupowi (list wysłany prawdopodobnie 18 lutego 1824 r.),
prosił jednocześnie o zgodę na kanoniczne erygowanie kaplicy i dopuszczenie jej
do kultu Bożego. 1 marca grzecznie, aczkolwiek
stanowczo, odpisano proboszczowi, że o taką zgodę na budowę trzeba najpierw postarać
się w cywilnej kancelarii królewskiej a wtedy będzie można takową kanoniczną
zgodę wyrazić. Proboszcz musiał się tłumaczyć, dlaczego owa kaplica ma powstać
w Czechowicach. W kolejnym liście pisanym po łacinie referował biskupowi: „Kaplicę
tę we wsi Czechowice nie chcemy budować dla publicznych zebrań i publicznej
modlitwy(2),
lecz tylko by ona istniała i by była pamiątką i wyrazem pobożnego pragnienia
barona von Welczek. Już dawno kiedyś istniał tu kościół, lecz obecnie
mieszkańcy tej wioski z nikąd nie mogą słyszeć dźwięku dzwonu wzywającego ich
do modlitwy porannej, południowej oraz wieczornej. Kaplica ta ma być poświęcona
św. Janowi Nepomucenowi i
ma stanowić jedno tylko pomieszczenie dla prywatnej modlitwy o wielkości 12 na
9 łokci, zaś w niej zawieszony będzie tylko obraz św. Jerzego. Co do reszty zaś
w sprawie zawieszenia dzwonu, dzwonienia i utrzymania kaplicy wg przepisów
przesłanych nas się zobowiąże”.
R |
ównież baron Welczek przystąpił do uzyskania
zgody na budowę; wydaje się jednak, że
z treści owych listów jak i z listów księdza Galeczki
kaplica w pewnym stopniu była już wykończona; brakowało tylko „wciągnięcia”
budowę; wydaje się jednak, że z treści owych listów jak i z listów księdza Galeczki kaplica w pewnym stopniu była już wykończona;
brakowało tylko „wciągnięcia” prośba ta wynika z rodzinnego zobowiązania,
ponieważ przez ponad już 100 lat mieszkańcy Czechowic pozbawieni byli kościoła. Kaplicę
tę też on sam wznosi z dwóch powodów: po pierwsze, aby z powrotem w miejscu świętym
zawiesić obraz św. Jerzego, który dotąd znajdował się na zamku i żeby ludzie
mogli słyszeć dzwon odmierzający im codzienny czas modlitwy, posiłków oraz
pracy na roli(4). Kaplicę tę budowano z łamanego kamienia
polnego i wyposażono w dwuspadowy dach. Obok kapliczki kolator wzniósł domek
dla jednego z poddanych, który zobowiązany był tam do pracy dzwonnika.
B |
aron pisał: „Prosiłem, aby proboszcz łabędzki Galeczka
ją poświęcił; on jednak bez zgody tego nie uczyni, dlatego prosi on o zgodę
kancelarię królewską. I ja sam czuję się zobowiązany was o takową zgodę prosić.
Łabędy na zamku 5.01.1825 rok”. Wynikałoby więc, że na
jesieni 1824 roku kaplica była już gotowa; ciągle jednak brakowało pozwolenia.
Cóż więc z ową „samowolką” zrobić? 14 stycznia tego roku kancelaria odpisała wreszcie baronowi, ale nadmieniono, że
zgodnie z prawem zgodę taką może wydać jedynie Nadprezydent
prowincji. Korespondencję tą kończy wreszcie list z dnia 29 lipca 1825 r. Landrata powiatu gliwickiego, który na podstawie restryktu zezwalającego z dnia 30 czerwca zezwala na wciągnięcie
owej „Feldkapeli” do rejestru z tymże zastrzeżeniem,
że kaplica „nie będzie stanowić żadnej konkurencji dla tamtejszej wspólnoty”.
P |
Po licznych reskryptach i prośbach
kaplica mogła wreszcie egzystować. Na podstawie niepełnych danych możemy
powiedzieć, że z woli Jan Welczka z 1811 roku, w latach 1824 - 1825 wybudowano
przy drodze na terenie folwarku barona kaplicę polną (Feldkapelle).
Za patrona obrano św. Jana Nepomucena oraz św. Jerzego patrona wioski i starego
kościoła, który kiedyś znajdował się w tejże osadzie oddalony o ok. 200 metrów
od ówczesnej kaplicy. Po 1900 roku Czechowice otrzymały nową kaplicę św. Jana
Nepomucena (istniejącą do dnia dzisiejszego). Stara kaplica nie była już używana,
dzwon oddano dla kaplicy na Przyszówce.
J |
eszcze po ostatniej wojnie można było
podziwiać kaplicę polną i mały dom, stojący obok. Później umieszczono tam magazyny
dworskie. Czasy powojennej demokracji ludowej doprowadziły do ostatecznej
śmierci kapliczki. Dzisiaj obok drogi prowadzącej z dworu do Pyskowic można już
tylko oglądać jej murowane fundamenty.
_________________________________________________________________________________
Przypisy:
(1) Ks. Johann Galeczka urodził się w 1766 roku; święcenia kapłańskie
otrzymał w 1788 roku. Proboszczem w Łabędach był do 1846 roku. Od 16.12.1846 roku o parafię troszczył się ks. Josef Wallek; Źródło: Schematismus oder
Statistik des Bisthums Breslau Kőniglich
Preusischen Antheils, Breslau
1842, s. 44
(2) Na erygowanie kościoła dla
sprawowania kultu Bożego wymagane były całkiem inne i bardziej surowe
dyrektywy. Proboszcz uzasadniał, że chodzi tu jedynie o prywatną kaplicę
wotywną.
(3) Patron ten w
owych czasach był bardzo popularnym świętym, któremu często wznoszono kaplice.
Zapewne w ten sposób chciano uczcić imię zmarłego fundatora. W innych miejscach
mówi się tylko o Feldkapelli. W ten sposób kaplica
otrzymywała jakby dwóch patronów, zaś na początku XX wieku powstająca kapliczka
na skrzyżowaniu ulic Toszeckiej i Nad Łąkami otrzymała za patrona świętego z
poprzedniej kapliczki polnej.
(4) Dzwony odzywały się w parafiach trzy
razy w ciągu dnia: rankiem, w południe i wieczorem. Wtedy też odmawiano
modlitwę Anioł Pański. Godziny te ustalały także czas pracy na polu pana
(odrabianie pańszczyzny, praca najemna po uwłaszczeniu w 1811 roku) oraz czas
przerwy na obiad. Baron Krzysztof von Welczek z Dębieńska
mając folwark oddalony od parafialnego kościoła, zabrał miejscowemu
proboszczowi dzwon (odlany w 1697 roku) i powrozy, a umieścił je sobie we
dworze „by zwoływały one robotników do pracy”. Po 1700 roku, kiedy rodzina ta
odsprzedała Dębieńsko, dzwon trafił na zamek w Łabędach; stamtąd prawdopodobnie
w 1825 roku do Czechowic i w kilkadziesiąt lat później do kapliczki św. Anny na
Przyszówce.