Drukuj

 

Kilka dni temu oddano do użytku przebudowane skrzyżowanie ulic Toszeckiej i Czołgowej. Przebudowa miała na celu usprawnienie ruchu samochodowego. Cel został osiągnięty ale kosztem rowerzystów.

Film na YouTube

Rowerzysta dojeżdżający do skrzyżowania od strony Czechowic jest spychany przez bariery odgradzające pobocze wprost pod rozpędzone samochody. W tym miejscu jest ograniczenie prędkości do 70 kilometrów na godzinę, a pobocza nie ma. Za skrzyżowaniem jest ta sama sytuacja -pobocza brak, a bariery energochłonne są ustawione przy samej jezdni spychając ponownie cyklistów na jezdnię. Co więcej -za skrzyżowaniem nie ma znaku ograniczającego prędkość, więc pojazdy mogą się tam rozpędzać do 90 km/h.

Ulicą Toszecką, latem, mnóstwo gliwiczan dojeżdża rowerami nad Jezioro Czechowickie, a pobocze wzdłuż ulicy jest uważane przez Urząd Miejski za szlak rowerowy. To kolejny, najświeższy przykład jak deklaracje miejskich urzędników o wprowadzaniu rozwiązań prorowerowych nie przystają do rzeczywistości.
Może pora na powołanie w Gliwicach oficera rowerowego, bo dotychczasowe próby ogarnięcia problematyki rowerowej są na żenująco niskim poziomie.


 

Kategoria: Uncategorised
Odsłony: 9592